Nie chodzi o to, żeby nie odkładać na później

N

Muszę przestać odkładać na później”, pomyślał każdy człowiek na planecie przynajmniej jeden raz dzisiaj. Tym samym popełniając błąd u samej podstawy. Rzecz w tym, że odkładać na później czasem trzeba, a nawet warto. „Nie będę odkładać na później” to cel tyleż nierealistyczny i za mocno zgeneralizowany, co zwyczajnie głupi.

Pewne rzeczy trzeba odłożyć na później, bo przecież wszystkiego naraz się nie da. Dlatego sprawę trzeba lekko przedefiniować. I ta zmieniona definicja okazuje się znacznie bardziej pomocna w rozwiązaniu problemu.

Nowy wspaniały cel

Osoby, które mają postanowienie: nie będę odkładał(a) rzeczy na później niechybnie doświadczą przykrości, gdyż okazuje się, że cel jest niemożliwy do zrealizowania. A wtedy tożsamość tak bardzo tęskniąca za głęboką transformacją – w osobę nie odkładającą na później – musi ponownie uznać swoją porażkę i być może po którymś razie ostatecznie i nieodwołalnie zwątpić w samą siebie.

Dlatego też mętny, nieprecyzyjny i zupełnie nierealistyczny cel pod tytułem „nie będę odkładał(a) na później” warto by zamienić na:

„Będę robił(a) rzeczy ważne, nim stanie się za późno”. (albo wiecie co, zostańmy dla wygody przy rodzaju męskim, bo przecież skaranie boskie z tymi podwójnymi rodzajnikami. Sorry dziewczyny)

I można cel ten rozszerzyć, nadać mu szerszą definicję. Zrobić z niego swego rodzaju modlitwę, czy też mantrę.

I może to lecieć na przykład tak:

Będę robił rzeczy ważne, nim stanie się za późno…

… jako że mam świadomość, iż rzeczy mają wspaniałą tendencję do rozpieprzania się właśnie w ostatniej chwili, czyli wtedy, kiedy w końcu postanowiłem się za nie zabrać. Tak już było wiele razy i potem siadały mi na żołądku te wszystkie koszty: zmarnowane szanse, utopione dolary, stracony czas i bolesne pytania z gatunku „co by było gdyby”.

Zrobię wiec to dla siebie; nie dla ojca, matki, dla chłopaka, dziewczyny, tylko dla siebie, bo podejmować decyzje o działaniu wtedy, kiedy trzeba, to wyraz dbałości o własny tyłek.

I gdyby chodziło tylko o płacenie rachunków na czas, to przecież pół biedy, z gorszych rzeczy niż niepopłacone rachunki się wychodziło.

Chodzi o coś trochę głębszego.

Otóż wiem, które rzeczy są dla mnie naprawdę ważne, a które mnie ograniczają i zatruwają, nie jestem durny i zdaję sobie z takich kwestii sprawę – jeśli nawet nie w pełni świadomie, to chociaż jakoś tam intuicyjnie.

Dlatego jestem w stanie skończyć z wymówkami, że „nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem”. Bo tak naprawdę wiem całkiem dobrze, choć czasem ta odpowiedź spoczywa troszkę głębiej. Ale przecież jest tam i tyle tylko, że wydobyć ją trzeba na powierzchnię.

To, co mam zrobić ze swoim życiem, najczęściej dzieli się na dwie proste kategorie: albo coś mam przestać robić, albo coś mam zacząć robić. A zatem albo jakiś nawyk usunąć, albo wdrożyć – i zazwyczaj jedno przeplata się z drugim. To tyle, całe sedno sprawy.

I właśnie tu jest najwięcej zagrożeń. Jak w kwestii nawyków okaże się, że jest za późno, to jest naprawdę za późno. Ale szans w kwestii nawyków też jest najwięcej, bo jak czegoś zaprzestanę teraz albo teraz coś rozpocznę, to za rok mogę być w zupełnie innym miejscu: finansowo, życiowo i duchowo. I będzie to kurde fajne.

I wiem też, że do tej pory unikałem rzeczy ważnych z przeróżnych powodów: od powodów najprostszych, jak zwykła niechęć do wysiłku, przez bardziej niecne – typu ukryte pragnienie ryzyka w moim życiu. Są i może powody nawet lekko narcystyczne, jak lęk przed podjęciem działania, bo co będzie jak mi się nie uda i cały świat zobaczy (przecież patrzy właśnie na mnie), i widząc moje niepowodzenie wyśmieje mnie i na zawsze zabierze swoją miłość.

No różne są powody odkładania na później i we mnie być może drzemie nawet kilka albo i kilkadziesiąt, i nawet nie drzemie, tylko urządza dzikie pogo.

Ale hej, zawsze mogę sobie te powody uzmysłowić, pomyśleć „dobra, chrzanić to” i spróbować zrobić coś już teraz, pomimo lęków, oporów i Netflixa, który śpiewa do mnie swoją syrenią pieśń.

Pomyślę o rzeczach ważnych i zaplanuję, kiedy się za nie wezmę, kawałek po kawałku, a potem plan ten potraktuję jako świętość, z którą się nie dyskutuję; przyjmę na próbę, że plan jest bogiem, a ja narzędziem w ręku boga, a jak już ten plan zrealizuję, to napiję się piwka może albo wyjdę na spacer, albo coś obejrzę, no bo czym byłoby życie bez tych odpoczynkowych aktywności.

Brzmi dobrze, w sumie co może pójść nie tak? No, racja, wiele rzeczy może pójść nie tak – działanie i wdrażanie zmian to generalnie ryzykowny biznes. Nadal jednak lepszy niż czekanie z kubeczkiem kawy na pożar.

odkładać na na później

I nikt nie wie czy mi się uda, ale jako że mam ten cel, to z nim może będzie mi choć trochę łatwiej. A kiedy coś będzie mnie przerastać, zasięgnę pomocy, bo przecież są profesjonaliści, którzy pomagają człowiekowi wdrażać zmiany i dojrzeć w sobie to, czego być może sam dojrzeć nie był w stanie, a co do tej pory ściągało go w dół.

Aha, i niezależnie od wszystkiego – od poniesionych klęsk i zmarnowanych szans – będę dla siebie miły i dobry. Bo kto jak nie ja.

To jest fundament i rzecz może nawet ważniejsza od tego cholernego nie czekania na ostatnią chwilę: być dla siebie dobrym i nie motywować się przez poczucie winy. Jednocześnie wiem, że łatwiej mi siebie lubić i być dla siebie dobrym, kiedy załatwiam sprawy we właściwym czasie i tym samym ograniczam cierpienie w swoim życiu.

Łatwiej mi siebie lubić, kiedy wiem, co powinienem i wiem, czego nie powinienem i nie próbuję zbawić siebie wymówkami o tym, że równie dobrze mogę to zrobić jutro. Jutro zawsze będzie jutro, a właściwy moment na podjęcie decyzji i działania najprawdopodobniej jest teraz.

Tak, na koniec dnia tak jest łatwiej i przyjemniej.

Podziel się wpisem
  •  
  •  
  •  
  •  

Autor

Miazga

Dzielę się wnioskami, jakie płyną z kilkunastu lat świadomej pracy nad upierdliwym i na wskroś neurotycznym materiałem, który nazywamy sobą. Sprawdzam, co działa, a co nie działa w tym tak zwanym rozwoju osobistym. Rozważam o motywacji, emocjach i związkach, łącząc duchową perspektywę Wschodu z naukami Zachodu.

5 1 Oddaj głos
Ocena artykułu
Powiadomienia
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze

Polub stronę na Facebooku

Archiwum

0
Podziel się komentarzem. Dzięki!x
()
x