Spokojnie, ten sam błąd można popełnić więcej niż raz

S

K toś znany powie coś, co brzmi mądrze czy atrakcyjnie i nagle zaczyna to funkcjonować jako cytat. Ludzie dzielą się nim w internecie, powtarzają jako bon mot podczas spotkań towarzyskich, no i sami sobie go powtarzają, jako pociechę albo życiowy drogowskaz. Wypowiedziane przez kogoś hasełko zyskuje moc. Zaczynamy otaczać je wiarą.

I wszystko jest fajnie i miło, dopóki nie okaże się, że hasełko wcale jednak nie jest mądre, a zwyczajnie nieprawdziwe i szkodliwe. Tak jest na przykład z hasełkiem:

„Nie możesz popełnić jednego błędu dwa razy, ponieważ za drugim razem to już nie jest błąd, tylko wybór”.

Autorem powyższego cytatu jest rzekomo Steven Denn. Nie mam pojęcia, kim jest Steven Denn. Internet właśnie jemu przypisuje te słowa, zarazem nie zdradzając za bardzo, skąd ten pan jest, czym się zajmuje, jak wygląda i czy w ogóle jest prawdziwy. Tymczasem fraza ukuta rzekomo przez niego stała się pop-psychologicznym dogmatem.

Łatwo natknąć się na ten cytat; pojawia się znienacka na stronach internetowych, ludzie dzielą się nim na Facebooku i Instagramie, ba, widziałem raz, jak psycholog udostępnił je na swoim fanpage’u. Wielu z pewnością uwierzyło w prawdziwość tych słów.

A ja się ciebie pytam, panie Steven Denn, o ile w ogóle naprawdę istniejesz, na jakiej podstawie to zostało przez ciebie stwierdzone? Że kiedy drugi raz popełnimy ten sam błąd, to to już nie jest błąd, tylko wybór. Ja rozumiem, że to brzmi atrakcyjnie, ale cytat, żeby miał wartość, musi nie tylko fajnie brzmieć. Musi też poświadczać prawdę.

Czy powyższy cytat spełnia ten drugi warunek? No nie. Oto, dlaczego.

Uwikłanie w schemat

Ludzie niekiedy przez pół życia albo i do grobowej deski powtarzają cały czas ten sam błąd, nie bardzo wiedząc, skąd to się bierze i dlaczego. Nie zawsze nawet są świadomi, że to, co się dzieje, to jakiś błąd. Zauważają pewną powtarzalność życia, która ich boli i cóż, „życie takie jest”.

Innym razem mogą być zupełnie świadomi, że koleeeejny raz wkopali się w związek z tym samym typem osoby, i znów łzy, znów rollercoaster emocjonalny, znów nieszczęście. Człowiek raz za razem popełnia błąd na etapie wyboru osoby do związku. I zgadnijcie co – jakoś nie bardzo może popełniać przestać ten sam błąd. Wydaje się, jakby życie wkopywało go w sytuacje z pozoru różne, a jednak bliźniaczo podobne, przynoszące ten sam rodzaj cierpienia.

Albo człowiek, który regularnie, cyklicznie się upija. Niekoniecznie od razu alkoholizm, ale na pewno niebezpieczny schemat zbyt mocnego upijania się raz na jakiś czas. Ma problemy ze zdrowiem i z kasą, więc tym bardziej nie powinien i wie o tym, a jednak robi to.

Ludzie cyniczni, tacy jak Steven Denn (o ile naprawdę istnieje), powiedzą, że w jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z wyborem. Bo przecież możesz wybrać i siłą woli przestać popełniać ten sam błąd.

Wyłączyć tę część ciebie, która pcha cię do robienia tego, co ci nie służy i zamiast tego – przejść na jasną stronę ogarnięcia. Zaoferować sobie bezgraniczną miłość. Dzięki temu przestaniesz popełniać błędy i zrealizujesz wszystkie swoje cele.

No, fajne życie by było. Szkoda, że takie nie jest.

W rzeczywistości człowiekiem kieruje wiele różnych – często skonfliktowanych – sił, których nie jest do końca świadomy i nie potrafi powstrzymać ich działania.

Nie muszą to być od razu demoniczne i potężne siły nałogu czy jakiejś głęboko zaszytej nienawiści do siebie. Są też rzeczy lżejsze.

Na przykład schematy relacji z rodzicami, nabyte w dzieciństwie, które dziś odtwarzamy w dorosłym życiu, w intymnych relacjach z kolejnymi partnerami. I znów trafiłeś na kobietę, która strofuje cię tak, jak strofowała cię matka. Albo na faceta z mocno narcystycznym rysem charakteru, dokładnie jak u taty.

Coś ci mówiło, że tak będzie, a jednak wszedłeś w to.

Czy to był wybór? Tylko częściowo.

Pytanie, jaka część ciebie naprawdę „wybrała” tę sytuację. Czy znasz tę część siebie? Czy wiesz, w jakim wieku wykształciła się ta część ciebie? Czy znasz jej prawdziwe motywy i ukryte pragnienia?

No i najważniejsze: czy masz nad nią kontrolę?

Carl Jung (ten pan już istniał naprawdę) powiedział:

„Dopóki nie uczynisz nieświadomego – świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty nazwiesz to przeznaczeniem”.

Nie znamy wszystkich swoich „ja”. Nie jesteśmy w pełni świadomi sił, które nami kierują. Robota polega na odkrywaniu siebie i zwiększaniu świadomości schematów, w jakie jesteśmy uwikłani i w które wpisane jest popełnianie wciąż tych samych błędów.

Musztrowanie się i wpędzanie w poczucie winy nie jest metodą. Dlatego metodą z pewnością nie jest powiedzieć sobie: „Raz to błąd, drugi raz to wybór”. Takie gadanie to przykład złego motywowania.

Ja bym powiedział raczej:

„Jeśli chcesz, możesz nazwać to błędem. Możesz popełnić go raz. Potem drugi i trzeci i czwarty raz. Przy którymś razie być może zorientujesz się, że jesteś w schemacie. A to może być dobry początek odzyskiwania wyboru i kontroli nad swoim losem”.

Podziel się wpisem
  •  
  •  
  •  
  •  

Autor

Miazga

Dzielę się wnioskami, jakie płyną z kilkunastu lat świadomej pracy nad upierdliwym i na wskroś neurotycznym materiałem, który nazywamy sobą. Sprawdzam, co działa, a co nie działa w tym tak zwanym rozwoju osobistym. Rozważam o motywacji, emocjach i związkach, łącząc duchową perspektywę Wschodu z naukami Zachodu.

5 1 Oddaj głos
Ocena artykułu
Powiadomienia
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
and1

otwiera oczy… świetny tekst

Polub stronę na Facebooku

Archiwum

1
0
Podziel się komentarzem. Dzięki!x
()
x